Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

Wolon­ta­riusz? Ponad podziałami.…

wolontaWolon­ta­riat? co to wła­ści­wie zna­czy, czym jest, jaką defi­ni­cję moż­na przy­po­rząd­ko­wać do tego okre­śle­nia, jakie idee?

I wie­le innych pytań nasu­wa się przy tym sło­wie, któ­re w Pol­sce naro­dzi­ło się w ostat­niej deka­dzie XX wie­ku. Czas przej­ścia mię­dzy dwo­ma stu­le­cia­mi w naszym kra­ju przy­niósł wie­le zmian. Czy dobrych, czy też złych, nie mnie roz­trzą­sać. I sądzę, że nikt na to pyta­nie nie znaj­dzie jed­no­znacz­nej, pro­stej odpo­wie­dzi, bo jej po pro­stu nie ma. A wła­ści­wie jest tyle odpo­wie­dzi co ludzi, któ­rzy tam­ten czas zna­li i doświad­cza­li. Mło­de poko­le­nie może się tyl­ko opie­rać na opo­wie­ściach bli­skich lub zapi­sach histo­rycz­nych, któ­re nie koniecz­nie przed­sta­wia­ją isto­tę tam­tych dni, a są czę­sto, jak to bywa z histo­rią naj­now­szą, pod­po­rząd­ko­wa­ne linii par­tii rzą­dzą­cej w danym okresie.

Wolon­ta­riat… W okre­sie zmian sys­te­mo­wych w Pol­sce zaczę­ły się rów­nież zmie­niać kie­run­ki dzia­łań pro­spo­łecz­nych. To co kie­dyś nazy­wa­no pra­cą spo­łecz­ną i źle się koja­rzy­ło, zaczę­to okre­ślać nowy­mi, rza­dziej uży­wa­ny­mi, bo w ówcze­snych cza­sach nie po linii poli­tycz­nej, sło­wa­mi np. filan­tro­pią. Ten okres to czas powsta­wa­nia w Pol­sce wie­lu orga­ni­za­cji poza­rzą­do­wych, kształ­to­wa­nia się cał­kiem nowej stre­fy dzia­łal­no­ści pro­spo­łecz­nej opar­tej o „nowe-sta­re” war­to­ści. W spo­łe­czeń­stwie demo­kra­tycz­nym, opar­tym o idee spo­łe­czeń­stwa oby­wa­tel­skie­go powsta­ły obsza­ry do zago­spo­da­ro­wa­nia przez dobrze prze­szko­lo­nych, a wcze­śniej rekru­to­wa­nych adep­tów dobro­czyn­no­ści – wolontariuszy.

Wolon­ta­riat… sło­wo o nie do koń­ca spre­cy­zo­wa­nym obsza­rze zna­cze­nio­wym. Sze­ro­ko wyko­rzy­sty­wa­ny w róż­ne­go rodza­ju orga­ni­za­cjach, sto­wa­rzy­sze­niach, fun­da­cjach. Jesz­cze do nie­daw­na takie dzia­ła­nia okre­śla­ło się filan­tro­pią, dobro­czyn­no­ścią, obec­nie te zna­cze­nia przy­pi­su­je się bar­dziej komer­cyj­nym przed­się­wzię­ciom zaś bez­in­te­re­sow­ną pra­cę czło­wie­ka dla czło­wie­ka okre­śla się wolon­ta­ria­tem.
Filan­trop to pocho­dzą­ce z gre­ki okre­śle­nie filos-przy­ja­ciel, antro­pos-czło­wiek, czy­li w tłu­ma­cze­niu dosłow­nym Przy­ja­ciel Czło­wie­ka.
Dobro­czyń­ca – to postać powią­za­na z kul­tu­ra chrze­ści­jań­ską, ide­ałem miło­ści bliź­nie­go, biblij­na postać dobre­go Sama­ry­ta­ni­na, któ­ra łączy się z łaciń­skim cha­ri­ti­ta­ti­vius cha­ry­ta­tyw­ny, a to Kościół okre­śla dzia­łal­no­ścią cha­ry­ta­tyw­ną. Oba powyż­sze okre­śle­nia na prze­ło­mie wie­ków okre­śla­ły jed­nak, w opar­ciu o reli­gij­ne pod­sta­wy (chrze­ści­jań­stwo, juda­izm i islam), NAKAZ poma­ga­nia naj­uboż­szym. Czy­li były for­mą przy­mu­su, przy­mu­su któ­ry kształ­to­wa­ła reli­gia — wia­ra, więc nie moż­na go pomi­nąć, gdyż ina­czej nie dostą­pi­my naj­wyż­szej nagro­dy w życiu wiecz­nym, a nie docze­snym. Wolon­ta­riat jako sło­wo zde­cy­do­wa­nie mło­de, nie łączy się z żad­ny­mi naka­za­mi, czy to reli­gij­ny­mi, czy też praw­ny­mi. Jest sam w sobie ideą.

Wolon­ta­riusz może dzia­łać spo­łecz­nie nie tyl­ko w opar­ciu o nie­sie­nie bez­po­śred­niej pomo­cy dru­gie­mu czło­wie­ko­wi. Może ta pomoc być ukie­run­ko­wa­na na np. ochro­nę śro­do­wi­ska natu­ral­ne­go, ochro­nę zwie­rząt, giną­cych gatun­ków flo­ry czy fau­ny, a więc wolon­ta­riat ma za zada­nie obję­cie każ­dej dzie­dzi­ny życia swo­istą ochrą dla ogól­ne­go, spo­łecz­ne­go dobra, ponad wszel­ki­mi podzia­ła­mi. Było wie­le prób stwo­rze­nia jed­nej, kon­kret­nej, dopre­cy­zo­wa­nej defi­ni­cji wolon­ta­ria­tu. Taką defi­ni­cją może być okre­śle­nie wolon­ta­ria­tu jako nie­ko­mer­cyj­ne­go, dobro­wol­ne­go dzia­ła­nia na rzecz innych bez powią­zań rodzin­no-kole­żeń­skich lub też na rzecz spra­wy małej bądź więk­szej spo­łecz­no­ści, śro­do­wi­ska natu­ral­ne­go w obrę­bie dzia­łal­no­ści orga­ni­za­cji nie­do­cho­do­wych lub innych dzia­ła­ją­cych w opar­ciu o for­mu­łę pro publi­co bono.

Zgod­nie z usta­wą z dnia 24 kwiet­nia 2003 r dzia­łal­no­ści pożyt­ku publicz­ne­go i wolon­ta­ria­cie, Dz. U. 2003 nr 96 poz. 873 z późn. zm., art. 2. wolon­ta­riu­szem jest oso­ba fizycz­na, któ­ra ochot­ni­czo i bez wyna­gro­dze­nia wyko­nu­je świad­cze­nia na rzecz orga­ni­za­cji poza­rzą­do­wych, pod­mio­tów kościelnych/wyznaniowych, spół­dziel­ni socjal­nych, a tak­że orga­nów admi­ni­stra­cji publicz­nej lub pod­le­głych im jednostek

Wolon­ta­riat czy da się go zmierzyć?

Sło­wo to przez ostat­nie lata w Pol­sce ewa­lu­owa­ło, czę­sto jest źle, błęd­nie wyko­rzy­sty­wa­ne w odnie­sie­niu do:

  • dzia­łań filan­tro­pij­nych np. daro­wizn na rzecz opp, fun­da­cji czy też po pro­stu wysy­ła­niu sms-ów na rzecz akcji charytatywnej,
  • dzia­łań powią­za­nych z dzia­łal­no­ścią w jakiś orga­ni­za­cjach np. w par­tiach poli­tycz­nych, zespo­łach ludo­wych itp.
  • nie­jed­no­krot­nie pra­cę za niskie wyna­gro­dze­nie też zło­śli­wi okre­śla­ją mia­nem wolon­ta­ria­tu, co nie tyl­ko jest samo w sobie złe, ale też obraź­li­we dla ludzi, któ­rych fak­tycz­nie dotyczy.

W socjo­lo­gii i psy­cho­lo­gii czę­sto pod­da­je się bada­niom zacho­wa­nia pro­spo­łecz­ne. W opar­ciu o nie zosta­ło wyło­nio­nych 5 pod­sta­wo­wych rodza­jów moty­wa­cji: empa­tycz­na, nor­ma­tyw­na, ego­istycz­na, zada­nio­wa i iden­ty­fi­ka­cyj­na. Kie­dy już okre­śli­my moty­wy kie­ru­ją­ce jed­nost­ką może­my się zasta­no­wić jakie czyn­ni­ki wpły­nę­ły na pod­ję­cie przez nią dzia­łań (poczu­cie jed­no­ści, doświad­cze­nie, cięż­kie cza­sy np. woj­na, uczu­cie bli­sko­ści tak psy­chicz­nej jak i fizycz­nej). Oczy­wi­ście powin­no się pamię­tać o tym, że każ­de dzia­ła­nie może mieć zmien­ny cha­rak­ter moty­wa­cyj­ny. I tyl­ko czy nie­sie­nie pomo­cy z ego­istycz­nych moty­wów, czy też dla zapeł­nie­nia wol­ne­go cza­su bądź wzbo­ga­ce­nia wła­sne­go baga­żu doświad­czeń ma być osą­dza­ne źle czy dobrze? Czy moż­na okre­ślić sto­pień dzia­łań wolon­ta­riac­kich, w jakiś spo­sób go gra­do­wać i mierzyć?

Kim wobec tego jest wolon­ta­riusz?
Ego­istą, któ­ry szu­ka zała­ta­nia dziur cza­su w swo­im mało inte­re­su­ją­cym życiu, a może oso­bą pra­gną­cą pew­nie też z ego­istycz­nych pobu­dek zna­leźć nowe śro­do­wi­sko, zna­jo­mych, i pogłę­bić swo­je doświad­cze­nia życio­we, emo­cjo­nal­ne o nowe dozna­nia. A może ta pro­spo­łecz­na posta­wa jest wpi­sa­na w nasz układ chro­mo­so­mów i do tej pory nie jest zba­da­ne jakie gru­py powią­zań w łań­cuch odpo­wia­da­ją za takie uwa­run­ko­wa­nia cha­rak­te­ro­lo­gicz­ne. Myślę, że to nie jest najważniejsze.

Jed­nak ostat­nio spo­tka­łam się z ogło­sze­niem wybo­ru naj­lep­sze­go wolon­ta­riu­sza.
I tu nastą­pił szok. Jaki­mi kry­te­ria­mi kie­ro­wa­no się przy wybo­rze tej oso­by. Kto i na jakiej pod­sta­wie dał manat komi­sji do oce­ny dzia­łań rze­szy osób nio­są­cych bez­in­te­re­sow­ną pomoc w wie­lu aspek­tach życia i w bar­dzo sze­ro­kim, jak powy­żej udo­wod­ni­łam, zakre­sie.
Czy jeże­li mamy wolon­ta­riu­sza dzia­ła­ją­ce­go na rzecz śro­do­wi­ska natu­ral­ne­go, to czy zwie­rzę­ta, a może drze­wa zagło­su­ją na swo­je­go dobro­czyń­cę? A jak jest wolon­ta­riusz poma­ga­ją­cy insty­tu­cjom np. biblio­te­kom w archi­wi­za­cji, lub szpi­ta­lom w opie­ce nad obłoż­nie, dłu­go­trwa­le cho­ry­mi pacjen­ta­mi. Czy zawsze te insty­tu­cje mają moż­li­wość wyty­po­wa­nia Pana/i X,Y,Z? Okre­śle­nia, że to wła­śnie ta, a nie inna jed­nost­ką robi­ła naj­wię­cej, naj­le­piej i zasłu­gu­je na zaszczyt­ne mia­no Wolon­ta­riu­sza roku?
A tak napraw­dę, to czy ktoś z sza­now­nej komi­sji zgło­sił się do tej „biblio­te­ki, szpi­ta­la” o wyty­po­wa­nie takiej jed­nost­ki do szczyt­ne­go tytu­łu Wolon­ta­riu­sza roku?
Dzie­ląc wolon­ta­riat w naj­prost­szy spo­sób na ten for­mal­ny i nie­for­mal­ny, to z tego ostat­nie­go kto i w jaki spo­sób ma oce­nić dzia­ła­nia oso­by nio­są­cej pomoc.
Jesz­cze dalej idąc, to któ­ra for­ma pomo­cy jest naj­istot­niej­sza?
Ta bez­po­śred­nio doty­czą­ca oso­by potrze­bu­ją­cej, np. star­szej pani, któ­ra nie może sama sobie zro­bić zaku­pów, czy też codzien­na pomoc w schro­ni­sku dla bez­dom­nych zwie­rząt w czysz­cze­niu kla­tek z eks­kre­men­tów, myciu i opa­try­wa­niu cho­rych zwie­rząt, a może naj­wy­żej oce­ni­my wolon­ta­riu­sza dzia­ła­ją­ce­go poza gra­ni­ca­mi nasze­go kra­ju np. w ramach dzia­łań po klę­skach żywio­ło­wych (trzę­sie­nia zie­mi, tor­na­da) lub w cza­sie dzia­łań wojen­nych nie­sie­nie pomo­cy ran­nym, sie­ro­tom, czy też dłu­go­trwa­ła pomoc w naucza­niu i roz­wo­ju w kra­jach sła­bo roz­wi­nię­tych.
Nale­ży też pamię­tać o roż­nych for­mach wolontariatu: 

  • indy­wi­du­al­ny, grupowy,
  • sta­ły, okazjonalny,
  • zakres tery­to­rial­ny (bli­ski, kra­jo­wy, zagraniczny),
  • spor­to­wy
  • pra­cow­ni­czy
  • senio­rów.

Któ­ra z tych form jest najważniejsza?

Jaki­mi kate­go­ria­mi kie­ro­wa­no się w wybo­rze „Naj­lep­sze­go Wolontariusza”

Nie wiem jak moż­na w ogó­le wymy­ślić taki idio­tycz­ny konkurs!

Nikt, ale to nikt nie ma man­da­tu na oce­nę dzia­ła­nia poszcze­gól­nych Wolontariuszy!

Im wszyst­kim razem i każ­de­mu z osob­na nale­żą się PODZIĘ­KO­WA­NIA i GLORYFIKACJA. 

Krzycz­my więc do Nich — Dzię­ku­je­my!!!, ale nie DZIEL­MY ICH na lep­szych i gor­szych.
To pozo­staw­my poli­ty­kom i choć raz bądź­my jed­no­gło­śni ponad wszel­ki­mi podziałami. 

Anna Daska­la­kis