Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

Kil­ka obraz­ków z życia Julii

na koniuObra­zek pierw­szy: Julia sie­dzi na koniu.
Ale tyl­ko na tym obraz­ku, tak napraw­dę Julia jest nie­peł­no­spraw­na, ma nie­do­ro­zwój dol­nych koń­czyn, poru­sza się na wóz­ku. Obra­zek z Julią to kolaż XVII — sto wiecz­ne­go obra­zu przed­sta­wia­ją­cy Jana III Sobie­skie­go, dosia­da­ją­ce­go bitew­ne­go ruma­ka, zamiast gło­wy kró­la widzi­my gło­wę Julii. Kolaż stwo­rzo­ny przez szkol­ne­go kole­gę to nie tyl­ko prze­jaw poczu­cia humo­ru auto­ra, ale też swo­isty żar­to­bli­wy hołd i wyra­zy podzi­wu, jakie kole­żan­ki i kole­dzy oka­zu­ją Julii. Bo nie maru­dzi i fochów nie strze­la, jest ład­na, zadba­na, zawsze uśmiech­nię­ta i z niczym nie ma pro­ble­mu, a jak jest pro­blem to sta­ra się go roz­wią­zać. Pomoc przyj­mu­je, ale tyl­ko wte­dy, gdy sama sobie nie może pora­dzić, a to rzad­ko się zdarza.

Obra­zek dru­gi: naro­dzi­ny Juliiz zebrą
Pod­czas cią­ży nic nie wie­dzia­łam, bo żad­ne bada­nia nie wyka­za­ły jakiej­kol­wiek wady pło­du. Gdy się uro­dzi­ła była wiel­ka radość, a zara­zem szok – pierw­sze spoj­rze­nie na cór­kę, za chwi­lę wiel­ka miłość do niej, któ­ra poko­na­ła wszyst­ko. Dla mnie była maleń­kim cudeń­kiem, naj­pięk­niej­szym ze wszyst­kich dzie­ci – wspo­mi­na mama, Doro­ta Adam­kie­wicz. – Były. wiel­kie emo­cje, radość, dużo łez. Wal­ka z samą sobą. Nie wiem skąd wzię­łam tyle mocy. Dzię­ki Bogu jestem sil­na. Nie korzy­sta­łam z porad czy kon­sul­ta­cji psy­cho­lo­ga, bo tego nie potrze­bo­wa­łam, do wszyst­kie­go doszłam sama. Wyma­ga­ło to od mamy wie­le pra­cy, od Julii tak­że — od począt­ku p. Doro­ta zało­ży­ła, że będzie cór­kę przy­go­to­wy­wać do życia tak jak­by była cał­ko­wi­cie spraw­na. Julia w domu poru­sza­ła się na rącz­kach, póź­niej , gdy zaczę­ła uczęsz­czać do szko­ły przy­szedł czas na wózek. Mama przy­wo­zi­ła ją i nadal przy­wo­zi pod szkol­ny budy­nek, a kole­żan­ki i kole­dzy z kla­sy „odbie­ra­ją” Julię i towa­rzy­szą jej w dro­dze na lekcje.

zakopane23Obra­zek trze­ci: Julia w pro­jek­cie
Jul­ka podob­nie jak kil­ku­dzie­się­cio­ro kole­gów i kole­ża­nek z XVIII LO Szcze­ci­nie uczest­ni­czy w szkol­nym pro­jek­cie pt. „Śla­da­mi Jana III Sobie­skie­go czy­li jak wspól­na histo­ria uczy i bawi”. Jest on finan­so­wa­ny z fun­du­szy Pol­sko – Ukra­iń­skiej Rady Wymia­ny Mło­dzie­ży i z dota­cji Mini­ster­stwa Edu­ka­cji Naro­do­wej. Wie­lu uczest­ni­ków pro­jek­tu z uzna­niem mówi­ło o Jul­ce. Ich nie­peł­no­spraw­na kole­żan­ka włą­czy­ła się w nie­go od począt­ku. Naj­pierw była wizy­ta w Zako­pa­nem gdzie spo­tka­li się z ucznia­mi zaprzy­jaź­nio­nej szko­ły ogól­no­kształ­cą­cej im. Marii Mag­da­le­ny we Lwo­wie. Logi­stycz­nie przy­go­to­wa­no podróż pocią­giem oraz opie­kę na miej­scu. W Zako­pa­nym wspól­nie pro­jek­to­wa­no i szy­to kostiu­my z epo­ki baro­ku. Póź­niej lwow­scy lice­ali­ści zapro­si­li swo­ich part­ne­rów pro­jek­tu do Lwo­wa. Wspól­nie cho­dzi­li po górach, roz­ma­wia­li, pisa­li listy na czer­pa­nym papie­rze. Listy miło­sne sty­li­zo­wa­ne na kore­spon­den­cję Mary­sień­ki z kró­lem Janem III Sobie­skim. W Zako­pa­nem Julia była men­to­rem d.s. maki­ja­żu, zaj­mo­wa­ła się malo­wa­niem baro­ko­wych maki­ja­ży wyka­zu­jąc się pomy­sło­wo­ścią i talen­tem, pro­mie­niu­jąc opty­mi­zmem i pogo­dą ducha impo­no­wa­ła zarad­no­ścią i pozy­tyw­nym myśle­niem. Ona wyja­śnia, że po pro­stu wszy­scy jej poma­ga­li i nie wyobra­ża sobie, by mogła zacho­wy­wać się ina­czej. Mówi, że do swo­jej nie­peł­no­spraw­no­ści jest przy­zwy­cza­jo­na. Innej sie­bie nie zna. Pokaz goto­wych stro­jów, peruk i maki­ja­ży odbył się na łące, towa­rzy­szy­ła mu praw­dzi­wa sesja zdjęciowa.

Obra­zek czwar­ty: Julia na wóz­ku w pię­cio­bo­ju i wolon­ta­ria­ciez pucharem
Mama wyja­śnia, że nie­peł­no­spraw­na cór­ka zawsze była bar­dzo ener­gicz­na, aktyw­na rucho­wo, inte­re­so­wa­ła się spor­tem i z powo­dze­niem go upra­wia. W spor­to­wych ogól­no­pol­skich zawo­dach dla nie­peł­no­spraw­nych orga­ni­zo­wa­nych dwu­krot­nie w cią­gu roku przez Fun­da­cje FAR, w 2015 roku, w ośrod­ku przy­go­to­wań olim­pij­skich w Spa­le, w pię­cio­bo­ju nowo­cze­snym Julia zaję­ła dwu­krot­nie 1 miej­sce, mimo, że star­to­wa­ło ok. 100 osób. Pucha­ry i meda­le z innych zawo­dów wypeł­nia­ją jed­ną z domo­wych półek. Jest tak­że wolon­ta­riusz­ką w ogól­no­pol­skim pro­jek­cie „Daj­my dzie­ciom iskier­kę rado­ści” . Corocz­na ogól­no­pol­ska akcja ma na celu zbiór­kę pie­nię­dzy i pomoc dzie­ciom potrze­bu­ją­cym. Wolon­ta­riu­sze wyko­nu­ją róż­ne przed­mio­ty i sprze­da­ją je na cha­ry­ta­tyw­nych aukcjach. Dzia­ła­nia w „Iskier­ce..” spra­wia­ją jej dużo satys­fak­cji, bo oka­zu­je się, że ona też potra­fi komuś pomóc.

zakopane51Obra­zek pią­ty: edu­ka­cja i rodzin­ne życie Julii
Miesz­ka w Szcze­ci­nie, uczy się w XVIII Liceum Ogól­no­kształ­cą­cym przy ul. Hożej w Zespo­le Szkół nr 5. Z nauką nie ma żad­nych pro­ble­mów„ dużo czy­ta, uczy się języ­ków obcych (angiel­ski, nie­miec­ki, w pla­nach ma hisz­pań­ski lub wło­ski) — Jest nie­zwy­kle cie­pła, empa­tycz­na, kon­tak­to­wa i życz­li­wa, lubia­na przez rówie­śni­ków. Jest bar­dzo chęt­na do wszel­kiej dodat­ko­wej pra­cy, kre­atyw­na, solid­na i odpo­wie­dzial­na – wyja­śnia nauczy­ciel­ka Julii, polo­nist­ka i psy­cho­log Kin­ga Maciasz­czyk. Twier­dzi, że to w dużej mie­rze zasłu­ga mamy i resz­ty rodzi­ny Julii, bo w domu ma jesz­cze dwój­kę rodzeń­stwa — star­szą sio­strę i bra­ta (oni są cał­ko­wi­cie spraw­ni). Rela­cje mię­dzy nimi są bar­dzo dobre. Jej nikt nie wyróż­nia, ani nad nią nie ubo­le­wa, wręcz prze­ciw­nie brat i sio­strą razem z mamą dopin­gu­ją ją do dal­szej pra­cy. Mama mówi, że naj­młod­sza ma ze wszyst­ki­mi dobry kon­takt, bo umie i chce roz­ma­wiać o wszystkim.

Tekst: Hele­na Kwiat­kow­ska i Anna Kol­mer
Foto: archi­wum ZS nr 5