Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

ALI­CJA SIKO­RA – PSYCHOLOG

To trud­ne — być dobrym rodzi­cem nie­peł­no­spraw­ne­go dziecka.

Gdy w rodzi­nie poja­wia się dziec­ko nie­peł­no­spraw­ne wszyst­ko toczy się ina­czej. Wie­le waż­nych dotąd spraw odcho­dzi na dal­szy plan. TO dziec­ko jest w cen­trum nasze­go życia. Star­sze, zdro­we dziec­ko sły­szy nagle: musisz zro­zu­mieć, jesteś star­szy, musi­my być cały czas z two­im cho­rym bra­cisz­ku. Mat­ka, a cza­sem cała rodzi­na, jest skon­cen­tro­wa­na na cho­rym malu­chu. Ojciec, bab­cia „odcho­dzą” na dal­szy plan”. Zdro­we dziec­ko „nie rozu­mie” dla­cze­go cała uwa­ga — dotych­czas dla nie­go — zosta­ła mu „zabra­na” i prze­su­nię­ta na brata/siostrę. Prze­ży­wa tą sytu­acje w ukry­ciu: „bo i tak nikt nie słu­cha, nie zro­zu­mie”. Dźwi­ga ten ból w osa­mot­nie­niu. Dobrze jest gdy trau­mę łago­dzi rozu­mie­ją­ca bab­cia, sąsiad­ka, czy uko­cha­ny wujek.

Kie­dy śle­dzę losy „zdro­we­go rodzeń­stwa” widzę, że — gdy doro­sną — zosta­ją nie­kie­dy pie­lę­gniar­ka­mi, peda­go­ga­mi, psy­cho­lo­ga­mi, leka­rza­mi. Oni emo­cjo­nal­nie pora­dzi­li sobie. Wie­lu poma­ga rodzi­com w opie­ce nad nie­peł­no­spraw­ną siostrą/bratem. InnI dłu­go noszą w ser­cu poczu­cie odrzu­ce­nia i krzyw­dy. Nie mogąc udźwi­gnąć tego cię­ża­ru, wyco­fu­ją się, do zerwa­nia wię­zi z rodzi­ną włącz­nie. Dba­nie ( rów­nież emo­cjo­nal­ne )o dziec­ko chore/niepełnosprawne i o dziec­ko zdro­we to dla rodzi­ca zada­nie i trud­ne i wyczer­pu­ją­ce. War­to szu­kać osób ( tak­że spo­za rodzi­ny), któ­re nam w tym pomo­gą. Nie dla naszej „wygo­dy”, choć i to waż­ne, ale dla dobra oboj­ga dzieci.

Ali­cja Sikora,psycholog, Gorzów Wlkp, lipiec 2014 r