Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

Proś­ba o pomoc dla Filipa

Filip Prox400Zwra­cam się do Pań­stwa z ogrom­ną proś­bą o pomoc w lecze­niu i reha­bi­li­ta­cji moje­go syna Filipa.

Filip to faj­ny dwu­dzie­sto­let­ni chło­pak, któ­re­go los nie­ste­ty od uro­dze­nia moc­no doświad­czył. Cier­pi na Mózgo­we Pora­że­nie Dzie­cię­ce i mimo że od 3 mie­sią­ca życia jest reha­bi­li­to­wa­ny to jesz­cze nie cho­dzi, poru­sza się na wóz­ku inwa­lidz­kim. Przez te dwa­dzie­ścia lat osią­gnął bar­dzo wie­le, bo według pro­gnoz leka­rzy nie miał mówić, sie­dzieć, myśleć. Jak to oni wte­dy okre­śli­li miał być warzyw­kiem a jed­nak mówi, sie­dzi, myśli, coraz dłuż­sze dystan­se robi przy bal­ko­ni­ku lub o kulach, jest uczniem tech­ni­kum o pro­fi­lu Tech­nik Cyfro­wych Pro­ce­sów Gra­ficz­nych i bar­dzo dobrze się uczy, I kla­sę ukoń­czył z naj­lep­szą śred­nią 4,66, II kla­sę ukoń­czył ze śred­nią 4.0 mimo, że w dru­gim pół­ro­czu bar­dzo dużo opu­ścił godzin bo w lutym 2017 r. roz­po­czę­li­śmy pierw­szy etap poda­wa­nia komó­rek macie­rzy­stych, któ­ry trwał do lip­ca 2017 r. III kla­sę tech­ni­kum ukoń­czył ze śred­nią 4,2. Dzi­siaj już może­my powie­dzieć, że zdo­był tytuł TECH­NIK CYFRO­WYCH PRO­CE­SÓW GRA­FICZ­NYCH (zdał wszyst­kie trzy egza­mi­ny zawodowe).

Dodat­ko­wo od prze­szło 3 lat tre­nu­ję koszy­ków­kę na wóz­kach oraz ćwi­czy na siłowni.

Wra­ca­jąc jed­nak do lecze­nia i reha­bi­li­ta­cji 2 grud­nia 2016 otrzy­ma­li­śmy pisem­ną zgo­dę z Komi­sji Bio­etycz­nej na pobra­nie komó­rek macie­rzy­stych od daw­cy nie­spo­krew­nio­ne­go. Iniek­cja Komó­rek odby­wa się w Cen­trum Medycz­nym Kla­ra w Czę­sto­cho­wie. Cały pro­ces tera­pii trwać będzie ok dwóch i jest podzie­lo­ny na 2 eta­py. Pierw­szy etap to 5 zastrzy­ków dożyl­nych lub dolę­dź­wio­wych (w zależ­no­ści od reak­cji orga­ni­zmu Fili­pa), pół roku prze­rwy i kolej­ne 5 zastrzy­ków. Pierw­szy zastrzyk był dożyl­ny – koszt 19000,00 zł (dzie­więt­na­ście tysię­cy zł), dru­gi dolę­dź­wio­wy – koszt 14200,00 (czter­na­ście tysię­cy dwie­ście zł) pozo­sta­łe trzy jak już wcze­śniej zazna­czy­łam w zależ­no­ści od reak­cji orga­ni­zmu Fili­pa. W pierw­szej serii były 3 iniek­cje dolę­dź­wio­we i 2 dożylne.

Dru­gą serie, mie­li­śmy roz­po­cząć w poło­wie lute­go 2018 r. Mia­ły to być tyl­ko poda­nia dożyl­ne ponie­waż po każ­dym poda­niu dolę­dź­wio­wym Filip był bar­dzo osła­bio­ny i dłu­go docho­dził do sie­bie. Dla­te­go też po obser­wa­cjach i kon­sul­ta­cji zapa­dła decy­zja o poda­wa­niu komó­rek dożyl­nie. Koszt jed­ne­go poda­nia to 21200 zł (dwa­dzie­ścia jeden tysię­cy pięć­set zło­tych) łącz­ny koszt 2 serii to 106000 zł (sto sześć tysię­cy zło­tych). Jed­nak musie­li­śmy to odło­żyć na ok 3 mie­sią­ce i poda­nie odby­ło się 21 maja 2018 r.

Kolej­ne — siód­me poda­nie komó­rek macie­rzy­stych — odby­ło się, że 5 wrze­śnia a ósme ma odbyć się 6 grud­nia 2018 r. Koszt jak już wspo­mnia­łam to kwo­ta 21200 zł.

Ósme poda­nie jak już wspo­mnia­łam mia­ło odbyć się w grud­niu jed­nak nie uda­ło nam się zebrać wystar­cza­ją­cej kwoty.

7 lute­go mie­li­śmy być z Fili­pem w Kli­ni­ce w Zako­pa­nem na kon­tro­li i pro­sto z Zako­pa­ne­go poje­chać na poda­nie komó­rek macie­rzy­stych nie­ste­ty Filip ma zapa­le­nie krta­ni i wszyst­ko się prze­su­nę­ło. Kolej­ną wizy­tę w Zako­pa­nem mie­li­śmy wyzna­czo­ną na 25 lute­go 2019 r. ale i tym razem musie­li­śmy prze­ło­żyć wyjazd ze wzglę­dów zdro­wot­nych i teraz jedzie­my 25 maja.

Ta wizy­ta na szczę­ście się odby­ła i mamy dobre wie­ści, ponie­waż nie ma żad­nych zwich­nięć czy zwy­rod­nień. Co praw­da mied­ni­ca jest już zro­śnię­ta jak u doro­słe­go czło­wie­ka i nie­ste­ty będzie krzy­wa to jed­nak na ope­ra­cję się nie­zde­cy­du­je­my. Pod­su­mo­wu­jąc musi­my utrzy­mać zarów­no tem­po jak i spo­sób reha­bi­li­ta­cji jak do tej pory a będzie dobrze.

Ze wzglę­du na kosz­ty chcie­li­śmy prze­rwać poda­wa­nie komó­rek macie­rzy­stych jed­nak widać, że ta tera­pia dzia­ła i praw­do­po­dob­nie we wrze­śniu odbę­dzie się ósme podanie.

Docho­dzi jesz­cze koszt reha­bi­li­ta­cji ponie­waż po każ­dym poda­niu komó­rek macie­rzy­stych musi być inten­syw­na reha­bi­li­ta­cja ina­czej nie mia­ło­by to sen­su. Koszt dwu­ty­go­dnio­we­go tur­nu­su to kwo­ta ok 5000 zł a na to już nie mamy środków.

Dla­te­go też ośmie­lam się bła­gać Pań­stwa o pomoc.

Od 8 stycz­nia 2017 r. pro­wa­dzo­na jest rów­nież zbiór­ka na: https://pomagam.pl/FilipMaliszewski

Zro­bię wszyst­ko co w mojej mocy, aby Filip mógł kon­ty­nu­ować tą tera­pię, jest to ogrom­ne wyzwa­nie, ale nadzie­ja umie­ra ostatnia…

Filip musi mieć rów­nież reha­bi­li­ta­cję na miej­scu. Jak na razie nie ma tego zbyt wie­le bo 2 godz. kine­zy­te­ra­pii (90 zł/h) oraz 2* w tygo­dniu masaż lecz­ni­czy (100 zł/h) ale ze wzglę­du na ogra­ni­czo­ne środ­ki na wię­cej nie może­my sobie pozwo­lić. Mamy jed­nak tro­chę sprzę­tu w domu np. bież­nię, orbi­tek, pio­ni­za­tor, ropor i Filip codzien­nie na nim ćwiczy.

Wię­cej o Fili­pie na: www.facebook.com/filip.maliszewski1998

Tu znaj­dą Pań­stwo wszyst­kie doku­men­ty medycz­ne potwier­dza­ją­ce Fili­pa chorobę.

21 lip­ca 2016 r. uka­zał się rów­nież repor­taż o Fili­pie w TVP Gdańsk: http://gdansk.tvp.pl/26240554/niezwykly-nastolatek-potrzebuje-pomocy

Filip zasłu­gu­ję na to aby cho­dzić, pro­szę mi wie­rzyć, że jest napraw­dę wyjąt­ko­wym i inte­li­gent­nym Mło­dym Chło­pa­kiem. Jego wal­ka o spraw­ność, deter­mi­na­cja i upór jest niesamowita.

Z góry bar­dzo dzię­ku­ję za oka­za­ne zro­zu­mie­nie i ewen­tu­al­ną pomoc.

Z powa­ża­niem

Edy­ta Mali­szew­ska mama Filipa

  1. Baśnio­wa 6/1, 80–180 Gdańsk

Bank ING 82 1050 1764 1000 0090 6824 0101 z dopi­skiem dla Filipa

lub

https://pomagam.pl/FilipMaliszewski

Teraz tro­chę o 19-sto let­nim Fili­pie (infor­ma­cję w tej czę­ści sta­ram się dopi­sy­wać chronologicznie):

Mam 45 lat i kie­dy uro­dził się Filip mój dotych­cza­so­wy świat-zawa­lił się, choć powin­nam “ska­kać” z rado­ści, bo jest moim “pre­zen­tem urodzinowym”.

Uro­dzi­łam go przed­wcze­śnie w 30-tym tygo­dniu cią­ży. Ważył zale­d­wie 1450 gra­mów. Poin­for­mo­wa­no mnie, że stan dziec­ka jest kry­tycz­ny, że naj­bliż­sze godzi­ny są decy­du­ją­ce. Dopie­ro w dru­giej dobie pozwo­lo­no pie­lę­gniar­ce zawieść mnie do Syna. To co tam zoba­czy­łam-prze­ra­zi­ło mnie. Filip pod­łą­czo­ny do respi­ra­to­ra, z róż­ny­mi czuj­ni­ka­mi na rękach i nogach z wku­ty­mi igła­mi leżał na brzusz­ku bez ruchu. To co naj­bar­dziej utkwi­ło mi w pamię­ci to to, że w tej maleń­kiej głów­ce były trzy igły i że nie miał pośladków.

W trze­ciej dobie Filip dostał pierw­sze­go wyle­wu krwi do mózgu II i III stop­nia, w siód­mej dru­gie­go, tym razem III i IV póź­niej wodo­gło­wie pokrwo­tocz­ne, posocz­ni­ca i wie­le innych cho­rób. Byłam prze­ra­żo­na, zroz­pa­czo­na i ogrom­nie zła. Zada­wa­łam sobie pyta­nie: DLA­CZE­GO MY? Wte­dy rów­nież dowie­dzia­łam się, że Filip będzie nie­peł­no­spraw­ny, pyta­nie brzmia­ło: Jak bar­dzo? Co zosta­ło uszko­dzo­ne? Co uda się “napra­wić”. Choć leka­rze nie dawa­li zbyt­niej nadziei, że Filip prze­ży­je a póź­niej jak to okre­śla­li, że będzie “warzyw­kiem” ja cały czas kur­czo­wo trzy­ma­łam się myśli (choć to pew­nie głu­pie), że uro­dził się w moje uro­dzi­ny, że jest moim pre­zen­tem i darem, że nie może być źle bo w taki dzień powin­ni­śmy się cie­szyć a nie płakać.

Filip ma Dzie­cię­ce Pora­że­nie Mózgo­we. Ponie­waż (mię­dzy inny­mi) ma pora­że­nie koń­czyn dol­nych Filip jesz­cze nie cho­dzi samo­dziel­nie mimo sys­te­ma­tycz­nej reha­bi­li­ta­cji, któ­ra trwa od 3 mie­sią­ca Jego życia.

16 lip­ca 2008 r. Filip był ope­ro­wa­ny w Kli­ni­ce Uni­wer­sy­tec­kiej w Zako­pa­nem. Ope­ra­cja pole­ga na tym, że wydłu­ża­no mię­śnie twar­de pod­ko­la­no­we, achil­le­sy i przy­kur­cze pachwi­no­we. Ina­czej Filip nie miał­by naj­mniej­szych szans sta­nąć samo­dziel­nie na nogi. Ma po 4 cię­cia na każ­dej nodze. Póź­niej był trzy tygo­dnie w gip­sie, po jego zdję­ciu oka­za­ło się, że ma prze­czu­li­ce poope­ra­cyj­ną. Filip nie pozwo­lił dotknąć swo­ich nóg bo ból jaki przy tym odczu­wał para­li­żo­wał go, po ok dwóch tygo­dniach od zdję­cia gip­su zaczął wyko­ny­wać pierw­sze ćwi­cze­nia, reha­bi­li­tant­ka przy­jeż­dża­ła do nasze­go domu ale w pew­nym momen­cie “zablo­ko­wał się” i odmó­wił jakiej­kol­wiek współpracy.

Dłuż­szy czas był pod opie­ką psy­cho­lo­ga, któ­ry roz­po­znał u nie­go depre­sje. Nigdy w życiu nie przy­pusz­cza­łam, że 10-cio let­nie dziec­ko może mieć depre­sje i to do tego stop­nia, że mnie nie­na­wi­dził, miał pre­ten­sje, że Go uro­dzi­łam, obwi­niał mnie za całe zło, za cały ból w swo­im życiu. Wte­dy byłam dla nie­go naj­gor­szą oso­bą na całym świecie.

Po nie­speł­na roku od ope­ra­cji Filip sta­wiał już pierw­sze kro­ki przy bal­ko­ni­ku ase­ku­ro­wa­ny przez reha­bi­li­tant­kę, był to widok, któ­ry zapie­rał w pier­siach dech.

Przez ten cały czas wyko­ny­wa­li­śmy wszyst­kie pole­ce­nia leka­rza ale mimo to od jakie­goś cza­su Filip narze­kał, że bolą Go kola­na. Widzia­łam, że ina­czej (gorzej) sta­wia nogi szcze­gól­nie lewą, ale zwa­la­łam to na kark przy­ro­stu wagi Fili­pa i gwał­tow­ne­go wzro­stu. Do nie­daw­na Mło­dy wcho­dził na 3 pię­tro (nie­ste­ty miesz­ka­li­śmy tak wyso­ko), póź­niej już wszedł do dru­gie­go ale jak uda­ło mu się wejść tyl­ko pół pię­tra i zaczął pła­kać, że ból “roz­sa­dza” mu kola­na to się prze­ra­zi­łam. Zadzwo­ni­łam do naszej Pani Dok­tor w Zako­pa­nym, któ­ra Go ope­ro­wa­ła, opi­sa­łam sytu­acje — mie­li­śmy natych­miast przy­je­chać. Wsie­dli­śmy w naj­bliż­szy pociąg i poje­cha­li­śmy. Oka­za­ło się, że zaczę­ły się zmia­ny zwy­rod­nie­nio­we sta­wów kola­no­wych. Szczę­ście w nie­szczę­ściu jest takie, że szyb­ko tam poje­cha­li­śmy, ale i tak było praw­do­po­do­bień­stwo, że w stycz­niu 2012 r. Fifi będzie miał kolej­ną ope­ra­cje. Dosta­łam nowe wytycz­ne co do reha­bi­li­ta­cji i praw­dę mówiąc nie wie­dzia­łam jak sobie pora­dzi­my, ale Filip musiał mieć jej wię­cej. Uda­ło nam się dzię­ki Pań­stwa pomo­cy mogłam Fili­po­wi zapew­nić reha­bi­li­ta­cje taką jaką powi­nien mieć. Lekarz zasu­ge­ro­wał aby­śmy­wy­je­cha­li na jakiś tur­nus reha­bi­li­ta­cyj­ny ponie­waż tam będzie reha­bi­li­to­wa­ny przez kil­ka godzin dzien­nie i takie ćwi­cze­nia powin­ny “zatrzy­mać” zmia­ny. Po tur­nu­sie mie­li­śmy przy­je­chać na kon­tro­lę. Wte­dy też po raz pierw­szy poje­cha­li­śmy do Ośrod­ka Reha­bi­li­ta­cyj­ne­go Zabaj­ka w Staw­ni­cy. To co tam “robi­li” z Fili­pem prze­szło moje naj­śmiel­sze ocze­ki­wa­nia. Ćwi­czył od 8 do 14.30 i mimo zmę­cze­nia chęt­nie pod­da­wał się reha­bi­li­ta­cji i wyko­ny­wał pole­ce­nia. Moim i Fili­pa marze­niem było wró­cić tam jak naj­szyb­ciej. I wra­ca­my, jak tyl­ko mamy wystar­cza­ją­cą ilość środ­ków jedzie­my tam na tur­nus reha­bi­li­ta­cyj­ny. Choć dla Fili­pa nie są to waka­cje ale cięż­ka fizycz­na pra­ca, pro­szę sobie wyobra­zić nas doro­słych, spraw­nych ludzi po 7 czy 8 godzi­nach na siłow­ni a jedy­ne prze­rwy i chwi­la na zła­pa­nie odde­chu to przej­ście z jed­ne­go do dru­gie­go pomieszczenia…

25 lute­go 2013 r. Filip prze­szedł w Kli­ni­ce Reha­bi­li­ta­cji i Orto­pe­dii w Zapo­ka­nem dru­gą ope­ra­cje. Zapo­wie­dzia­no nam, że jest to pierw­sza z serii 4 ope­ra­cji. Ope­ro­wa­no Fili­po­wi „tył” kolan, był 6 tygo­dni w gip­sie i po 3 mie­sią­cach miał mieć ope­ro­wa­ny „przód” kolan czy­li odwra­ca­nie rzep­ki kola­no­wej. Będąc jesz­cze w gip­sie Fifi miał reha­bi­li­ta­cje, przy­jeż­dżał do nas reha­bi­li­tant i pra­co­wał z Fili­pem 1–2 godz. w zależ­no­ści od rodza­ju ćwi­czeń jak rów­nież stop­nia zmę­cze­nia Fili­pa. Kie­dy­po­je­cha­li­śmy na kon­tro­le i nasza Pani Dok­tor zoba­czy­ła jak Filip jest roz­ćwi­czo­ny doszła do wnio­sku, że z dru­gą ope­ra­cją kolan wstrzy­ma­my się jesz­cze 3 mie­sią­ce, bo jeże­li Mło­dy będzie tak reha­bi­li­to­wa­ny i będą takie postę­py, to może ope­ra­cja nie będzie koniecz­na. Dzię­ki pomo­cy­wie­lu Ludzi, do któ­rych tra­fi­ła moja proś­ba o pomoc i Fili­pa deter­mi­na­cji uda­ło się unik­nąć tej operacji.

Pozo­sta­ła jed­nak kwe­stia lewej sto­py i kręgosłupa.

Od 7 kwiet­nia 2014 Filip prze­by­wał na oddzia­le w Kli­ni­ce w Zako­pa­nym i 15–04-2014r. był ope­ro­wa­ny. Praw­dę mówiąc była to pierw­sza ope­ra­cja, któ­rej tak bar­dzo się bałam, bólu i cier­pie­nia jakie były nie­ste­ty udzia­łem Fili­pa. Jego wcze­śniej­szej depre­sji i 12-tu tygo­dni w gip­sie. Ze wzglę­du na defor­ma­cje kości i przez to całej sto­py, przez któ­rą Filip nie mógł pro­sto sta­nąć (powo­du­je to prze­su­nię­cie mied­ni­cy i krót­szą nogę) była dość znacz­na inge­ren­cja w kości,

wsta­wio­no mu 2 implan­ty i kil­ka dru­tów. W pią­tek 18 kwiet­nia 2014r. (przy­pa­da­ły Świę­ta Wiel­ka­noc­ne) Fifi został wypi­sa­ny ze szpi­ta­la, ale już we wto­rek 22-go mie­li­śmy przy­je­chać na kon­tro­lę. Póź­niej 8 maja 2014 byli­śmy na kolej­nej kon­tro­li w Kli­ni­ce w Zako­pa­nem i zmia­nie gip­su. Wszyst­ko było dobrze. Następ­na kon­tro­la była 27 maja i na szczę­ście zosta­ły wyciągane

dru­ty. Do 10 lip­ca Filip był w gip­sie. Naj­waż­niej­sze jed­nak, że Lekar­ka któ­ra ope­ro­wa­ła Fili­pa jest zado­wo­lo­na. Jak sama stwier­dzi­ła: było wię­cej pra­cy niż pier­wot­nie przy­pusz­cza­łam, ale wszyst­ko się udało.

Jest też dobra wia­do­mość, bo po wizy­cie w Kli­ni­ce w Zako­pa­nym Pani Dok­tor, któ­ra pro­wa­dzi Fili­pa od począt­ku jak tam tra­fi­li­śmy powie­dzia­ła nam, że pyta­nie z: CZY Filip będzie cho­dził zmie­ni­ło się w pyta­nie: KIE­DY Filip będzie cho­dził. Te sło­wa utwier­dzi­ły mnie w prze­ko­na­niu, że dla moje­go dziec­ka nie mogę się pod­dać! On zasłu­gu­ję na to aby cho­dzić, pro­szę mi wie­rzyć, że jest napraw­dę wyjąt­ko­wym i inte­li­gent­nym Mło­dym Chło­pa­kiem. Jego wal­ka o spraw­ność, deter­mi­na­cja i upór jest niesamowita.

Dla­te­go też ośmie­lam się pro­sić Pań­stwa o pomoc.

Filip jest już na „ostat­niej pro­stej” coraz wyraź­niej widzi­my upra­gnio­ną metę, czy­li poru­sza­nie się Fili­pa na wła­snych nogach.

Jak już wcze­śniej wspo­mnia­łam była jesz­cze kwe­stia krę­go­słu­pa. W 2010 r. u Fili­pa zaczę­ła się sko­lio­za (u ludzi jeż­dżą­cych na wóz­kach jest to „natu­ral­ny” czyn­nik) ale jak tyl­ko się dowie­dzia­łam zaczę­li­śmy dodat­ko­we ćwi­cze­nia z naci­skiem na wzmoc­nie­nie mię­śni krę­go­słu­pa. I tu też mam się uda­ło. Kie­dy w grud­niu 2013 r. Pani Dok­tor zle­ci­ła zdję­cie krę­go­słu­pa po jego otrzy­ma­niu kaza­ła nam zro­bić jesz­cze raz bo myśla­ła, że coś jest nie tak. Po dru­gim zdję­ciu była bar­dzo zdzi­wio­na, że

zatrzy­ma­li­śmy sko­lio­zę. Przez cały ten czas utrzy­mu­je się 6 stop­ni i dzię­ki temu ope­ra­cja krę­go­słu­pa jest spra­wą nieaktualną.

20 listo­pa­da 2014 r. byli­śmy w Zako­pa­nem na kon­tro­li, ale patrząc na Fili­pa postę­py byłam wyjąt­ko­wo spo­koj­na. I mia­łam rację — Filip do gabi­ne­tu wszedł przy bal­ko­ni­ku!!! Pani dok­tor aż wsta­ła. Widzia­łam na Jej twa­rzy radość, ale przede wszyst­kim zasko­cze­nie, przy­zna­ła, że nie liczy­ła na taki efekt w tak krót­kim cza­sie. Powie­dzia­łam to co zawsze w takiej sytu­acji powta­rzam: Fifi to upar­ta Bestyj­ka i tak łatwo się nie pod­da!!! Do tego dobry Reha­bi­li­tant i przede wszyst­kim Ludzie, któ­rzy nie są obojętni…

Ze wzglę­du na ope­ra­cję w 2014 r. i fakt, że Filip tyl­ko trzy tygo­dnie w dru­gim seme­strze był w szko­le pod­ję­li­śmy z nauczy­cie­la­mi decy­zje o wydłu­żo­nym okre­sie edu­ka­cji, czy­li naj­pro­ściej mówiąc Filip powta­rzał 3 kl gim­na­zjum. Na począt­ku byłam peł­na obaw czy taka sytu­acja nie znie­chę­ci Mło­de­go do nauki, czy nie uzna, że jest gor­szy itp., ale kie­dy zaczę­łam roz­ma­wiać z nauczy­cie­la­mi potwier­dzi­li, że to jest bar­dzo dobre roz­wią­za­nie, że Fifi jest inte­li­gent­ny i bystry, ale taka prze­rwa może

spo­wo­do­wać, że w nowej szko­le będzie mu bar­dzo trud­no. Kie­dy przed­sta­wi­łam wszyst­kie argu­men­ty za i prze­ciw Fili­po­wi doszedł do wnio­sku, że to jest naj­lep­sze z moż­li­wych roz­wią­zań, tym bar­dziej że pierw­szy rok, pół­to­ra po ope­ra­cji zawsze wią­że się z czę­sty­mi wyjaz­da­mi reha­bi­li­ta­cyj­ny­mi. Ten czas jest bar­dzo waż­ny, ponie­waż to co wypra­cu­je­my teraz póź­niej bar­dzo pro­cen­tu­je. Gdy­by­śmy nie pod­ję­li takiej decy­zji Filip był­by „ska­za­ny” na Liceum Ogól­no­kształ­cą­ce przy­sto­so­wa­ne dla mło­dzie­ży na wóz­kach na dru­gim koń­cu Gdań­ska. Teraz dzię­ki swo­je­mu upo­ro­wi, dobrze napi­sa­nym testom gim­na­zjal­nym został przy­ję­ty do Tech­ni­kum w Cen­trum Kształ­ce­nia Zawo­do­we­go i Usta­wicz­ne­go nr 1 w Gdań­sku, spe­cja­li­za­cja: TECH­NIK CYFRO­WYCH PRO­CE­SÓW GRA­FICZ­NYCH. Speł­nił swo­je marze­nie! I po pierw­szym roku mogę powie­dzieć, że jestem z Nie­go bar­dzo dum­na, bo Jego śred­nia ocen to 4.66.

9 maja 2016 r. odniósł swój pierw­szy zawo­do­wy suk­ces. Jego pra­ca pt. Związ­ki Gdań­ska z morzem zna­la­zła się wśród 13 wyróż­nio­nych przez Urząd Mia­sta i Pałac Mło­dzie­ży w Gdań­sku. Nagro­dą dla zwy­cię­skiej trzy­nast­ki był tygo­dnio­wy rejs GDAŃ­SKIEJ JED­NOST­KI FLA­GO­WEJ STS “GENE­RAŁ ZARU­SKI” DO BRE­MY! Nie­ste­ty Fili­po­wi ze wzglę­du na nie­peł­no­spraw­ność bez­par­do­no­wo zabra­no tą nagro­dę. Było to bar­dzo przy­kre doświad­cze­nie nie tyl­ko dla Filipa.

Ter­min pierw­szej iniek­cji mie­li­śmy wyzna­czo­ny na 15 lute­go 2017 r. Poda­nie Komó­rek Macie­rzy­stych prze­waż­nie będzie odby­wa­ło się w czwar­tek (w śro­dę przy­ję­cie do szpi­ta­la, w pią­tek wypis) aby od ponie­dział­ku, czy­li 4 dzień po poda­niu roz­po­cząć inten­syw­ną reha­bi­li­ta­cję, bez któ­rej poda­nie komó­rek było­by bez­ce­lo­we. Koszt tur­nu­su to kwo­ta 5000 zł.

16 lute­go 2017 r. Filip miał pierw­sze poda­nie dożyl­ne komó­rek macie­rzy­stych. Wyobra­ża­łam sobie to dużo gorzej, ale nie było aż tak źle, choć stres był wiel­ki. Pierw­szy efekt Filip zauwa­żył już następ­ne­go dnia, kie­dy idąc przy bal­ko­ni­ku do łazien­ki stwier­dził, że nogi go nie cią­gną tzn że napię­cie w nogach zaczę­ło się zmniej­szać. Kolej­nym dowo­dem dzia­ła­nia tera­pii jest fakt, że Filip pierw­szy raz poczuł zim­no w nogi. Nigdy wcze­śniej nie odczu­wał ani zim­na ani cie­pła w nogach a teraz owszem choć to aku­rat Fili­po­wi nie bar­dzo się podo­ba. Jak sam stwier­dził bar­dzo dziw­ne uczucie.

W sobo­tę 18 lute­go był już na swo­im uko­cha­nym tre­nin­gu koszy­ków­ki, póź­niej miał masaż i masa­ży­sta rów­nież zauwa­żył zmia­ny. W nie­dzie­lę Filip miał reha­bi­li­ta­cję na siłow­ni ze swo­im fizjo­te­ra­peu­tą i kolej­na oso­ba zauwa­ży­ła zmia­ny i więk­sze moż­li­wo­ści cia­ła Mło­de­go. Od ponie­dział­ku 20 lute­go 2017 byli­śmy na tur­nu­sie reha­bi­li­ta­cyj­nym w Brod­ni­cy i tutaj po ćwi­cze­niach widzi­my naj­więk­sze zmia­ny. Napię­cie mię­śnio­we ustą­pi­ło w ok 70%, ale przy oka­zji oka­za­ło się, że mię­śnie nóg są bar­dzo sła­be i Filip musi nad tym pracować.

Pier­wot­nie iniek­cje mia­ły się odby­wać co 6–8 tygo­dni jed­nak po bada­niach lekar­skich, testach wysił­ko­wych i kon­sul­ta­cjach oka­za­ło się, że w Fili­pa kon­kret­nym przy­pad­ku dru­gi zastrzyk musi zostać poda­ny po 5 tygo­dniach. Kolej­na — dru­ga iniek­cja komó­rek macie­rzy­stych odby­ła się 23 mar­ca 2017 r. była to iniek­cja dolę­dź­wio­wa, koszt 14 200 zł. Po tym poda­niu Filip był tro­chę osła­bio­ny, ale zniósł je dobrze co umoż­li­wi­ło poda­nia dolę­dź­wio­we czy­li trze­cie poda­nie rów­nież mogło być dolę­dź­wio­we, data poda­nia zosta­ła wyzna­czo­na na 9 maja 2017 r. i ze wzg na to, iż poda­nie wyjąt­ko­wo odby­ło się we wto­rek pro­sto z oddzia­łu w CM Kla­ra poje­cha­li­śmy na tur­nus reha­bi­li­ta­cyj­ny i od czwart­ku 11 maja Filip roz­po­czął reha­bi­li­ta­cję, nie­ste­ty już w sobo­tę musie­li­śmy wra­cać ponie­waż jed­no z dzie­ci było cho­re (rodzi­ce przy­zna­li się dopie­ro kie­dy u moje­go Syna poja­wi­ła się gorącz­ka) i zara­zi­ło Filipa.

Kolej­ne czwar­te poda­nie odby­ło się 8 czerw­ca 2017 (7‑go przy­ję­cie do szpi­ta­la, 9‑go wypis) na szczę­ście dla nas mogło to być poda­nie dolę­dź­wio­we. Póź­niej oczy­wi­ście tur­nus reha­bi­li­ta­cyj­ny, tym razem w Nova­Med Brod­ni­ca któ­re­go koszt wyno­si prze­szło 4000 zł.

21 lip­ca 2016 r. byli­śmy na wizy­cie kon­tro­l­nej w Zako­pa­nym. Nie­ste­ty potwier­dzi­ły się moje oba­wy. Przez to, że Filip jest w okre­sie doj­rze­wa­nia i gwał­tow­ne­go wzro­stu Jego sko­lio­za zwięk­szy­ła się o pra­wie 10 stop­ni (z 8 do 17,59). Kola­na rów­nież są zagro­żo­ne i jak to okre­śli­ła Pani dr. Jasie­wicz musi­my być bar­dzo czuj­ni bo ope­ra­cja w tej chwi­li nie wcho­dzi w grę. Nawet zakład musi pocze­kać – Fifi po ostat­niej ope­ra­cji zało­żył się z Panią Dok­tor, że wej­dzie na Gubałówkę.

W lutym 2017 r. byli­śmy na kolej­nej wizy­cie w Zako­pa­nym i tym razem wie­ści były lep­sze, bo sko­lio­za z pra­wie 18 stop­ni zmniej­szy­ła się na 13. kolej­na wizy­ta 1 lute­go 2018 r.

Praw­da jest taka, że tyl­ko dzię­ki PAŃ­STWA POMO­CY mogę leczyć moje Dziec­ko i nie znam słów, któ­re mogą wyra­zić moją wdzięcz­ność za Pań­stwa dobroć. Sło­wo DZIĘ­KU­JĘ wyda­ję się takie malut­kie, ale pro­szę przy­jąć moje podzię­ko­wa­nie bo pły­nie ono z głę­bi serca.

Życzę miłe­go dnia oraz z góry bar­dzo dzię­ku­je za oka­za­ne nam serce.

Z powa­ża­niem Edy­ta Mali­szew­ska-mama Filipa

Baśnio­wa 6/1, 80–180 Gdańsk

Bank ING 82 1050 1764 1000 0090 6824 0101 z dopi­skiem dla Filipa

lub

https://pomagam.pl/FilipMaliszewski