Mam marzenie… Może nawet kilka marzeń… Marzy się mi zgodna w zamiarach i działaniach społeczność, w której nie ma podziału na tych z lewej i tych z prawej, gdzie nikt nikomu nie dyktuje wiary ani poglądów, a rozwój i wygląd miasta jest wspólnym interesem jego mieszkańców. Marzy mi się społeczność dbająca i otaczająca opieką słabych, starych i bezbronnych oraz tych, którzy uwagi i pomocy otoczenia oczekują. Władza, która dostrzega potrzeby ludzi niepełnosprawnych nie tylko w czasie kolejnych kampani wyborczych, świąt, promocyjnych festynów i zawodów sportowych, ale świadoma jest tych potrzeb na co dzień, wrażliwa na cudzą niedolę i reagująca bez zwłoki. Marzy mi się nieskłócone interesami swoich liderów środowisko osób niepełnosprawnych, spójne i zgodne w planach i działaniach, mówiące jednym głosem o swoich potrzebach. Marzy mi się świat, w którym nikt nikogo nie krzywdzi, nie wykorzystuje i nie odrzuca… Jestem pewnie niepoprawnym marzycielem…
WASZ REDAKTOR