Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

AGEN­CJA POŚRED­NIC­TWA PRACY

W Kar­ko­no­skim Sej­mi­ku Osób Nie­peł­no­spraw­nych w Jele­niej Górze dzia­ła od kil­ku lat Agen­cja Pośred­nic­twa Pra­cy. Roz­ma­wia­my z Panią Jani­ną Fras, któ­ra od stycz­nia br. zaj­mu­je się spra­wa­mi Agencji.

Jak Pani aktu­al­ne szan­se zatrud­nie­nia nie­peł­no­spraw­nych na lokal­nym ryn­ku pracy?

Sytu­acja jest skom­pli­ko­wa­na a skła­da się na to kil­ka przy­czyn; po pierw­sze, mło­dych ludzi korzy­sta­ją­cych z usług Agen­cji jest względ­nie nie­wie­lu, ponad poło­wa poszu­ku­ją­cych zatrud­nie­nia to oso­by powy­żej pięć­dzie­sią­te­go roku życia – mój naj­star­szy klient ma 74 lata. Po dru­gie – więk­szość klien­tów Agen­cji sta­no­wią oso­by z trze­cią gru­pa inwa­lidz­ką, pod­czas gdy pra­co­daw­cy pre­fe­ru­ją nie­peł­no­spraw­nych pra­cow­ni­ków z pierw­szą i dru­gą gru­pą. Po trze­cie – wie­le osób poszu­ku­ją­cych zatrud­nie­nia nie zda­je sobie spra­wy, że cha­rak­ter ich scho­rze­nia w znacz­nym stop­niu utrud­nia, a czę­sto unie­moż­li­wia wyko­ny­wa­nie pew­nych czyn­no­ści przy­pi­sa­nych do pra­cy, któ­rej poszu­ku­ją. Po czwar­te wresz­cie – z kwa­li­fi­ka­cja­mi osób nie­peł­no­spraw­nych zgła­sza­ją­cy­mi się do Agen­cji bywa róż­nie, naj­czę­ściej przy­cho­dzą do nas ludzie bez zawo­do­we­go wykształ­ce­nia, zda­rza­ją się co praw­da rów­nież ludzie z wyż­szym wykształ­ce­niem, ale i dla nich nie ma zbyt wie­lu ofert pracy.

Jakiej pra­cy poszu­ku­ją naj­czę­ściej ludzie nie­peł­no­spraw­ni? To jest tak, że w cza­sie pierw­szej roz­mo­wy sły­szę: „Wie Pani, szu­kam każ­dej pra­cy…” Póź­niej oka­zu­je się, że nie każ­dej – poszu­ki­wa­na pra­ca w ochro­nie oka­zu­je się w rze­czy­wi­sto­ści trud­na, bo to jest od ośmiu do dwu­na­stu godzin w cza­sie dyżu­ru na nogach. Jeśli ktoś wyobra­żał sobie, że to jest zaję­cie pole­ga­ją­ce na sie­dze­niu w cie­ple i czy­ta­niu pra­sy, to rze­czy­wi­stość bar­dzo szyb­ko i nie­kie­dy bole­śnie pro­stu­je te wyobra­że­nia. Obcią­że­nie obo­wiąz­ka­mi jest duże i nawet przy tak pro­stych czyn­no­ściach jak np. sprzą­ta­nie oka­zać się może, że czło­wiek nie­peł­no­spraw­ny po pro­stu nie daje rady.

Jak spraw­dza­ją się w pra­cy oso­by niepełnosprawne?

Regu­ły nie ma – nie­któ­rzy ludzie już w cza­sie poszu­ki­wa­nia zatrud­nie­nia wyka­zu­ją się duża aktyw­no­ścią i kon­se­kwen­cją – dzwo­nią, przy­cho­dzą do KSON‑u, po pro­stu im zale­ży… Póź­niej tacy ludzie potra­fią dobrze zor­ga­ni­zo­wać w wyko­ny­wać swo­ją pra­cę mają więk­sze szan­se u pra­co­daw­cy. Moż­na powie­dzieć zatem, że wszyst­ko zale­ży od człowieka.

Jak do nie­peł­no­spraw­nych pra­cow­ni­ków pod­cho­dzą pra­co­daw­cy? Bar­dzo róż­nie… Ostat­nia nowe­li­za­cja usta­wy o reha­bi­li­ta­cji zawo­do­wej i spo­łecz­nej ogra­ni­czy­ła pre­fe­ren­cje dla pra­co­daw­ców zwią­za­ne z zatrud­nia­niem osób nie­peł­no­spraw­nych — nowa regu­la­cja zakła­da, że dopła­ta do zatrud­nie­nia przez Zakład Pra­cy Chro­nio­nej nie­peł­no­spraw­nych w stop­niu znacz­nym ma doce­lo­wo wyno­sić 180 proc. naj­niż­sze­go wyna­gro­dze­nia, w stop­niu umiar­ko­wa­nym — 100 proc., a w lek­kim — 40 proc. Zatem w cią­gu naj­bliż­szych lat dofi­nan­so­wa­nie do wyna­gro­dzeń pra­cow­ni­ków z lek­kim i umiar­ko­wa­nym stop­niem nie­peł­no­spraw­no­ści będzie sys­te­ma­tycz­nie mala­ło, a w przy­pad­ku osób ze znacz­nym stop­niem — rosło. Nato­miast pra­co­daw­cy z ryn­ku otwar­te­go będą otrzy­my­wać dofi­nan­so­wa­nie dla pra­cow­ni­ków bez scho­rzeń spe­cjal­nych w wyso­ko­ści 70 proc., a ze scho­rze­nia­mi 90 proc. kwot, któ­re otrzy­mu­ją pra­co­daw­cy z ryn­ku chro­nio­ne­go, czy­li dopła­ty te rów­nież będą niż­sze. Wszyst­ko to razem wzię­te powo­du­je widocz­ny brak zain­te­re­so­wa­nia pra­co­daw­ców ludź­mi z tzw. „trój­ka” oraz zwol­nie­nia osób nie­peł­no­spraw­nych, ponie­waż zde­cy­do­wa­na więk­szość zatrud­nio­nych to oso­by o lek­kim stop­niu nie­peł­no­spraw­no­ści, a teraz dopła­ty dla tej gru­py są mniej­sze. Kom­pli­ku­je to w widocz­ny spo­sób i tak nie­ła­twe mecha­ni­zmy i rela­cje na ryn­ku pra­cy ludzi niepełnosprawnych.

Dzię­ku­ję za rozmowę.

TADE­USZ SIWEK