Pewien niewidomy mężczyzna był samotny tak, jak bywają samotne osoby niepełnosprawne. Na szczęście mieszkał z psem przewodnikiem, którego nazywał swoim przyjacielem.
Nastał czas Adwentu i zbliżało się Boże Narodzenie. Mężczyzna postanowił wybrać się na przedświąteczne zakupy. Nie widział, jaka za oknem jest pogoda. Dopiero, gdy wyszedł z domu, poczuł, że płatki śniegu padają mu na twarz. Pomyślał, jakie piękne będą białe święta.
Tym razem wybrał się wraz psem do marketu. W sklepie otoczyły ich różne zapachy i dźwięki. Spotkał tam znajomą, z którą wypił kawę i razem robili zakupy. Wychodząc przechodzili koło wolontariuszy, którzy zapraszali na świąteczne spotkanie dla samotnych.
W dniu spotkania niewidomy mężczyzna długo wahał się i zastanawiał, czy skorzystać z zaproszenia. W końcu przezwyciężył swoją nieśmiałość i wewnętrzne lęki, i zdecydował się pójść.
Najpierw usiadł przy pustym stoliku. Pomyślał jednak, iż trzeba wreszcie zerwać z tą samot-nością i że przecież przyszedł, aby się z kimś zapoznać. Przesiadł się więc do innego stolika. Wśród osób, które przy nim siedziały, był wdowiec, któremu niedawno zmarła żona. Obaj samotni mężczyźni nawiązali bliższą znajomość. Zaczęli się odwiedzać, razem spacerowali, chodzić do kina i na mecze.
Niewidomy mężczyzna pomyślał, że warto było przemóc swój strach przed nieznanym i obcymi ludźmi. Dzięki temu otrzymał wspaniały świąteczny prezent w postaci drugiego przyjaciela i skończyła się jego samotność.
Po pięknej złotej jesieni przychodzą szare, słotne i krótkie dni. Wszyscy zaczynają oczekiwać na Boże Narodzenie. Najpierw jednak przed tym świętem przypada 4 tygodnie Adwentu. Słowo to pochodzi z łaciny. W dawnym języku kościoła oznaczało czas przed Bożym Narodzeniem, czas przygotowania do drugiego największego święta chrześcijan. Powinny to być dni skupienia, refleksji i oczekiwania na narodziny Chrystusa oraz zastanowienia się ludzi nad samym sobą. Przeważnie jednak jest to gorączkowy okres przedświątecznych porządków i zakupów.
Adwent i Boże Narodzenie przypadają na najbardziej zimną i ciemną porę roku. Przyroda jest wtedy w uśpieniu. Gdy drzewa stoją ogołocone z liści, ciężko jest w sercu utrzymać nadzieję i radość. Podczas tych dni ludzie tęsknią za ciepłem i światłem.
Teolog z Hamburga Johann H. Wichern (1808 – 1881), twórca nowoczesnej diakonii w Niemczech, chciał plastycznie pokazać, że czas tego coraz bardziej ciemnego i zimnego grudnia jest zarazem czasem drogi do światła. Wymyślił więc Wieniec Adwentowy, który najpierw był drewnianym świecznikiem z 4 grubymi białymi świecami na niedziele i 19 małymi czerwonymi na dni powszednie. Taki Wieniec Adwentowy był o wiele za duży do zwykłych mieszkań. Jednak z 4 świecami na każdą niedzielę Adwentu znalazł miejsce nawet w małej izbie i (przynajmniej w Europie środkowej) stał się najbardziej rozpowszechnioną formą przedświątecznej ozdoby. W nim znajdują się razem zieleń i światło, które później przybierają jeszcze wspanialszą formę bożonarodzeniowej choinki. Zielony wieniec ze świecami urzeka w tym mrocznym czasie.
Podczas oczekiwania na Boże Narodzenie tkwi w nas nadzieja na jakąś odmianę. Mniej jest oczekiwania na prezenty, a więcej tęsknoty do wsparcia ludzi, na których nam zależy. Potrzebujemy bezpieczeństwa i ciepła.
Wieniec Adwentowy jest symbolem tej nadziei. Kiedy świeca jedna po drugiej jest zapalana, nasza nadzieja jest przyciągana do światła. Im jaśniej w nas i wokół nas, tym lepiej widzimy ludzi obok siebie. I wreszcie nadchodzi wyczekiwane Boże Narodzenie.
Jest to liturgiczne święto stałe, przypadające zawsze 25 grudnia (wg kalendarza gregoriańskiego) i upamiętniające narodziny Jezusa Chrystusa. Ten niecodzienny czas, to nie tylko wspomnienie ważnego wydarzenia religijnego, ale także dni odpoczynku, spotkań z bliskimi i rodziną. Święto to wypada w czasie przesilenia zimowego, kiedy noc staje się krótsza, a dzień dłuższy.
W Rzymie w tym okresie odbywały się Saturnalia na cześć boga Saturna, a w Persji czczono Mitrę – bóstwo słońca. Przyjście na świat Jezusa, oznaczało pojawienie się nowej światłości i nadziei dla świata, dlatego można dostrzec analogię pomiędzy hołdem dla Jezusa, a bóstwami mitycznymi.
Świąteczny czas zaczyna się już 24 grudnia. Ten dzień poprzedzający rocznicę narodzin Jezusa zwany jest Wigilią lub regionalnie Gwiazdką albo Godami. Tego dnia we wszystkich domach ubiera się drzewko świerku lub jodły.
Tradycja choinek narodziła się w XVI w. w Alzacji, gdzie drzewka ubierano ozdobami z papieru i jabłkami. Wielkim zwolennikiem tego zwyczaju był Marcin Luter, który zalecał spę-dzanie świąt w domowym zaciszu. Choinki więc szybko stały się popularne w protestanckich Niemczech.
Nieco później obyczaj ten przejął Kościół katolicki, rozpowszechniając go w kra-jach Europy Północnej i Środkowej. W XIX w. choinka zawitała do Anglii i Francji, a potem do krajów Europy Południowej. Od tej pory jest najbardziej rozpoznawanym symbolem tych świąt. Punktem kulminacyjnym dnia jest uroczysta kolacja, do której zasiada się całą rodziną po pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdki, na pamiątkę gwiazdy prowadzącej Trzech Króli do stajenki.
W czasie wieczerzy wigilijnej wszyscy łamią się opłatkiem składając sobie życzenia, śpiewa się kolędy i obdarowuje prezentami. Boże Narodzenie zawsze wywołuje wiele pozytywnych emocji i jednoczy ludzi. Jest to jedno z najradośniejszych świąt w tradycji chrześcijańskiej. Wszędzie na całym świecie ludzie świętują narodziny Chrystusa, przyjście Zbawiciela. Aby dać wyraz radości za ten dar niebios, podczas tego święta ludzie obdarzają się wzajemnie życzliwością i miłością, i starają się sobie nawzajem sprawić radość.
Iwona Gucwa